Muzeum Zamek Górków

Muzeum Zamek Górków w Szamotułach

    • Kontrast
    • Układ strony
    • Rozmiar czcionki

Przechadzając się dziś ulicą Dworcową w Szamotułach trudno uwierzyć, że jeszcze kilka dekad temu tryskała zadbaną zielenią, a w okresie międzywojennym stanowiła pełną uroku aleję spacerową z przepiękną zabudową willową. To tu przez lata działały wielkie zakłady pracy, to tu w okresie PRL-u stanął słynny Dom Handlowy i to także na Dworcowej mieściła się siedziba władz samorządowych – początkowo starostwa, obecnie urzędu miejskiego.

Historia jednej z najpiękniejszych szamotulskich ulic jest niezwykle bogata. Na przestrzeni lat Dworcowa była świadkiem wielu ważnych wydarzeń. Z dumą spoglądała na pierwszy parowóz przejeżdżający przez miasto, z zainteresowaniem przyglądała się generałowi Dowborowi- Muśnickiemu podczas uroczystego odsłonięcia pomnika Powstańca Wielkopolskiego, co niedzielę towarzyszyła także burmistrzowi Konstantemu Schollowi w trakcie rodzinnych spacerów.

Gdyby mogła mówić zapewne długo snułaby szalenie barwną opowieść o dawnych Szamotułach i jego mieszkańcach. Niestety nie może… Ale w piątkowy wieczór 14 marca głosem ulicy Dworcowej stała się Monika Romanowska-Pietrzak. Kustosz szamotulskiego Muzeum Zamek Górków po raz kolejny zaprosiła mieszkańców na niecodzienny spacer po mieście – tym razem z Dworcową w roli głównej.

Pełna faktów historycznych, ale i humoru opowieść, wzbogacona została pokazem starych pocztówek i fotografii, ukazujących piękno i swoisty szyk jednej z najważniejszych ulic w Szamotułach. Uczestnicy spotkania z dużym zaciekawieniem przyglądali się widokówkom ze stylowymi kamienicami na pierwszym planie, których zestawienie z ich współczesnym obrazem wywołało prawdziwy żal i smutek. Równocześnie mogli zobaczyć obiekty, których w miejskiej przestrzeni już nie ma lub znacząco się zmieniły, jak chociażby obecny Park Kościuszki, dawne ogrody zakonne, czy wspomniany pomnik powstańca.

Biorąc udział w tym niecodziennym spacerze goście przyglądali się budowie mostu na ulicy Dworcowej i domu kultury, który powstał w czynie społecznym. Robili zakupy w Domu Handlowym, obejrzeli pierwszy panoramiczny film w kinie „Halszka”, gdzie spotkali się z Romanem Wilhelmim oraz Małgorzatą Braunek. Goszcząc w hotelu „Eldorado” mogli zagrać w kręgle i skosztować wybornego piwa, a potem zajrzeć do baru mlecznego znajdującego się nieopodal.

Salwy śmiechu wywołało wspomnienie materiału prasowego na temat mieszkańca nadużywającego alkoholu, a szczere uśmiechy pojawiły się na twarzach w trakcie prezentacji zdjęć starych pojazdów (przede wszystkim kultowych maluchów) przemierzających niegdyś ulicę Dworcową.

Nie zabrakło jednak i odniesień do czarnych kart w historii tej części miasta. Po wkroczeniu wojsk niemieckich do Szamotuł Dworcowa została oflagowana złowieszczymi swastykami, w jednej z kamienic zorganizowano zaś siedzibę gestapo.

Monika Romanowska-Pietrzak z właściwą sobie wrażliwością opowiadała o ludziach wpisanych w dzieje miasta, których los nierozerwalnie z Dworcową związał. To m.in. burmistrz Scholl – wzór samorządowca, za którym Szamotuły wciąż tęsknią, Marian Różański – pierwszy dyrektor domu kultury, któremu miasto zawdzięcza bogatą dokumentację fotograficzną Szamotuł, czy Tadeusz Bak – niezapomniany regionalista, w pełni miastu oddany.

Trwające blisko 2 godziny spotkanie zakończyły gromkie brawa i serdeczne podziękowania – za niezwykły spacer po mieście, którego już nie ma. Oczywiście nie obyło się bez pytań i opowieści samych gości.

Monika Romanowska-Pietrzak na Dworcową niebawem znów zaprosi, by tym razem opowiedzieć o prężnie działających zakładach pracy. Wszak zarówno olejarnia, jak i meblarnia na przestrzeni lat dawały zatrudnienie setkom mieszkańców, tworząc własne historie.

Tekst i zdjęcia: Magda Prętka

uczestnicy spotkania odbywającego się w sali zamkowejuczestnicy spotkania odbywającego się w sali zamkowejuczestnicy spotkania odbywającego się w sali zamkowejuczestnicy spotkania odbywającego się w sali zamkowejuczestnicy spotkania odbywającego się w sali zamkowejprowadząca wykład w sali zamkowej