Co łączy Wacława z Szamotuł i szeroko rozumiany street art? Przede wszystkim niezwykli artyści i pragnienie „opowiadania” o historii w niekonwencjonalny, acz szalenie ciekawy sposób. Bart Sucharski i Noriaki w istocie stworzyli Wacława z Szamotuł „na nowo” dowodząc, że sztuka nowoczesna z powodzeniem sięgać może po to, co dawne, oryginalnie to interpretować, a zarazem – tak po prostu – budzić uśmiech i szczerze radować.
Zgodnie z założeniami pierwszego dnia kalendarzowej wiosny, taki też był piątkowy wieczór 21 marca w Muzeum Zamek Górków w Szamotułach – pełen kolorów, dobrej muzyki, wyjątkowych ludzi i – z całą pewnością – nietuzinkowej sztuki!
Kilka minut po godzinie 19.00 przed Spichlerzem odsłonięto pracę Barta Sucharskiego i Noriakiego, przedstawiającą wybitnego kompozytora – Wacława Szamotuł. To pierwsza street-artowa rzeźba w Polsce, będąca swobodną, nieco humorystyczną, a przez to – zdaje się – dużo bliższą odbiorcy, interpretacją postaci historycznej.
Wacławowi z Szamotuł, na ramieniu towarzyszy „Watcher” zwany również „Panem Peryskopem” – to postać znana już niemal na całym świecie, stworzona przez poznańskiego artystę specjalizującego się w street – arcie – Noriakiego, który od lat skutecznie ukrywa swój wizerunek (oficjalnie nikt nie wie jak wygląda). Charakterystycznego „Watchera” coraz częściej dostrzec można również w przestrzeni miejskiej Szamotuł – głównie za sprawą znajomości Noriakiego z Bartem Sucharskim – mieszkającym w Szamotułach, cenionym nie tylko w Polsce artystą, który w swojej twórczości odwołuje się do różnych dziedzin sztuki – od street art’u począwszy, przez malarstwo, na rzeźbie kończąc.
Prace tego artystycznego duetu gościły już w szamotulskim muzeum w czerwcu 2022 roku – autorska wystawa Barta Sucharskiego i Noriakiego pt. „Przy okazji” stanowiła wówczas jedno z wydarzeń towarzyszących Ulicznemu Festiwalowi Osobliwości (wydarzenie organizowane przez Szamotulski Ośrodek Kultury). Była też swojego rodzaju zapowiedzią kolejnych działań w ramach współpracy muzeum z artystami. Mimo że trzeba było na nie trochę poczekać, z całą pewnością było warto! Przekonywała do tego chociażby entuzjastyczna reakcja mieszkańców i mnóstwo pochlebnych komentarzy, jakie tuż po odsłonięciu rzeźby goście skierowali w stronę autorów. Swojego uznania wobec Wacława z Szamotuł „na nowo” nie kryli także obecni przedstawiciele władz samorządowych, w tym starosta szamotulska Beata Hanyżak oraz burmistrz Szamotuł Piotr Michalak.
Wydarzenie zostało zorganizowane we współpracy z Szamotulskim Ośrodkiem Kultury, stąd i świetna oprawa muzyczna, a przede wszystkim obecność nowej dyrektor Natalii Czarneckiej. Michał Kruszona – dyrektor Muzeum Zamek Górków podkreślał, że to początek współdziałania, które w przyszłości z pewnością zaowocuje wieloma ciekawymi inicjatywami. Mówiąc zaś o samej rzeźbie wyrażał szczerą radość z faktu, że tak utalentowani i uznani artyści dzielą się swoją sztuką z miastem i muzeum.
Dziękując mieszkańcom za tak liczne przybycie Bart Sucharski zachęcał ich do przyjrzenia się z bliska Wacławowi z Szamotuł z „Panem Peryskopem” na ramieniu. Tego wieczoru rzeźba została specjalnie podświetlona, dzięki czemu jej zwielokrotnione odbicie można było w pełni podziwiać na ścianie frontowej Spichlerza. Boczna ściana budynku również tryskała kolorem – wszystko za sprawą humorystycznej animacji, jaką wyświetlano na zasadzie kina plenerowego. Główne role zagrali: Wacław z Szamotuł, „Watcher” i Ori – animowana wersja psa Barta Sucharskiego, który już dawno temu zyskał miano najsłynniejszego z szamotulskich czworonogów. Ori często staje się bowiem bohaterem prac, jakie jego właściciel tworzy w przestrzeni miejskiej (i nie tylko).
Odsłonięcie rzeźby Wacława z Szamotuł stało się również okazją do zaprezentowania mieszkańcom kolekcji sztuki nowoczesnej ze zbiorów muzeum. Prace Tarasewicza, Nowosielskiego, Kosałki, czy Kąkolewskiego można było obejrzeć w Spichlerzu. Wśród nich znalazł się też najnowszy nabytek muzeum – obraz Barta Sucharskiego zatytułowany „Płyń 01”.
Warto zaznaczyć, że Noriaki wydarzenia nie przegapił i jak zwykle skrywał się w tłumie. Uważni obserwatorzy i fani street artu być może go dostrzegli i rozpoznali. Ich uwadze zapewne nie uszedł za to element rzeźby chowający się nieco w mroku i zieleni – ciekawie wkomponowany w podstawę pracy podpis samego bohatera: „Byłem tu. Wacław z Szamotuł”. Mamy nadzieję, że zostanie już z nami na zawsze, a Państwa gorąco zachęcamy do wizyty w muzeum i spotkania z naszym kompozytorem!
Zdjęcia: Magda Prętka